Najnowsze wpisy, strona 11


lis 11 2002

Pociągiem...


Komentarze: 3

Skarbeńku moj najkochańszy...wiesz martwię się...w tych pociągach tak przeraźliwie zimno...a jedziesz już pół godziny...te świdrujące w najskrytszych zakamarkach podświadomości dźwięki poruszającej się maszynerii...i ty w tym wszystkim...sam...kochany...mój...przytul się do mnie myślami....widzisz już lepiej...połóż główkę na moim ramionku,  a ja pogłaskam Cię. Po policzku, po uszku, po szyjce, po włosach...bedzie Ci lepiej...nie słuchaj tych dźwięków...proszę...wyłącz się..posłuchaj bicia mojego serca...daj rękę...czujesz...tylko gdy ciepło Twej dłoni przenika je na wskroś zaczyna łomotać jak oszalałe...i uśmiecha się do Ciebie...widzisz....kocha CIę całym sobą...Skarbeńku mój kochany...to dopiero początek tej żmudnej drogi...jeszcze dużo stacji przed Tobą...jeszcze tyle zimna musisz znieść...ale przytul się myślami...wezmę Cię za rękę...pogłaskam swoimi cieplutkimi opuszkami palców...będzie Ci lepiej..obiecuję...poprzyglądam się Twoim oczom...są takie mądre...znaczą tak wiele...chciałabym widzieć w nich swoje odbicie...odbicie kochanej i kochającej...stukot kół to jakby stukot naszych serc...łomocza jak oszalałe i razem przemierzą długą drogę życia...ale tylko razem...zawsze razem...Skarbeńku mój kochany....przybliż się....pocałuję Cię...musnięcie warg powinno wystarczyć...powinno dać znak, że przecież jestem przy tobie...wiem, że mnie nie widzisz....ale czujesz...prawda?...wiem, że czujesz mój oddech...teraz na skroni...jest ciepły...tak delikatnie muska...nie bój się....nie ma mnie cieleśnie...lecz jestem duchowo...to ważniejsze Skarbeńku najkochańszy....będzie dobrze...jedziesz przecież do mnie...wracasz...by oddech był cielesny..i pocałunek ...i dotyk ...i ja...Kocham Cię

kobieca_reka : :
lis 11 2002

Tak bosko


Komentarze: 3

Wanna pełna gorącej białej piany....Odprężenie w tej boskiej rozkoszy z kieliszkiem białego wina. Wino dociera to każdego mojego nerwu, do każdej komórki i sprawia, że jest mi tak bosko.Łatwiej jest zatopić łzy. Nawet nie czuć tego, że są słone...że są cierpkie. Smak wina je neutralizuje..sprawia, że nie bolą już tak bardzo. Skarbeńku Kochany, dlaczego nie ma Cię przy mnie...dlaczego wciąż karzesz mi czekać....chcę móc dzielić swą radość i rozkosz.Dzielić to ciepło wody, aksamit piany, smak wina, uderzenia łez spadających to w wodę, to w wino. Potrzebuję Twych ramion...by się wtulić potulnie...by zabrać Ci odrobinę ciepła...wampirek energetyczny...Scałować z Twoich warg tą czerwień...posłuchać kołatania serca....

...lepiej chyba pod powierzchnią wody...zanurzyć się całą i czekać.... aż oddech przycichnie...aż ruch ustanie...

kobieca_reka : :
lis 10 2002

O śmierci


Komentarze: 2

"A kiedy zasnę kochanie , gdy się ze światem rozstanę
i będę długim przedmiotem raczej smutnym
czy mnie wtedy przygarniesz ramionami ogarniesz i naprawisz co popsuł los okrutny
często myślę o tobie często piszę do ciebie
głupie listy w nich miłość i uśmiech potem w piecu je chowam
płomień skacze po słowach nim w popiele nie uśnie"

kobieca_reka : :
lis 10 2002

Jestem podła


Komentarze: 0

Przepraszam...przepraszam, że rozbudziłam w Tobie jakieś uczucia. Nie wiedziałam, że Ty to tak odbierzesz...nie wiedziałam, że tak traktujesz naszą znajomość. Nie wątpię, że w głębi duszy miałam różne zamierzenia...lecz wiedziałam, ze przecież nie mogę. Zawsze kochałam mojego Skarbeńka, nawet gdy nie było Go przy mnie...nie można chyba tak samo kochać dwóch osób..przepraszam...nie chciałam...co moge zrobić by było dobrze, byś nie czuł się źle...powiedz proszę...choć jedno słowo...a zrobię jak chcesz...

kobieca_reka : :
lis 09 2002

Chcę...


Komentarze: 2

...mieć dziecko...takie maleńkie, bezbronne, łobuzerskie, nieznośnie, rozryczane, uśmiechnięte, wymagające opieki, bezstroskie....Z malutkimi rączkami, paluszkami, usteczkami, oczkami, noskiem, uszkami. Takie maleństwo do kochania, przytulania  i do tego by o niego dbać, opiekować się dzień i noc....właśnie...noc...poświęcę swój sen...poświęcę swoje życie..poświęcę siebie...chcę czuć się mu potrzebna...chcę by czuł, że jestem zawsze...jestem przy nim i dla niego...boję się tego czy podołam...strasznie się boję, ale wiem, że mój Skarbeniek będzie zawsze przy mnie i będzie przy nim. Wiem, że będzie najlepszym tatusiem pod słońcem. I wiem też, że jeszcze nie teraz....On jeszcze nie chce...mówi, że chce dać swojej odrobince wszystko. Chce by żyło jej się jak w niebie...a teraz jeszcze jest za wcześnie. Czasem denerwuje mnie to Jego podejście. Takie twarde jak skała, racjonalne, rozsądne i przemyślane. Nie wiem czy tak potrafię...czy potrafię przyjąć Jego sposób odbierania świata...ja chciałabym już, natychmiast, teraz i nie chcę czekać...Nienawidzę czekania..nienawidzę tęskoty. Lecz chyba jestem na nią skazana....

kobieca_reka : :