Komentarze: 1
Gołąbeczku kochany...
Dotykając delikatnie moje piersi, mój brzuch, moją szyję...całując ciepłotą ust mój chłód...obdarłeś mnie z calego wstydu jaki we mnie drzemał ...wdarłeś się w zakamarki najskrytsze, najciemniejsze, najbardziej odludne... nie wstydzę się leżeć pod Tobą z odkrytymi piersiami...nie wstydzę się pokadzać Ci swych ud....nie wstydzę się mojego przyśpieszonego oddechu i jęku w chwilach uniesienia... nie wstydzę się grymasu na twarzy... nie ukrywam przed Tobą największego znaku swej bezsilności...płaczę, a Ty wycierasz mi łzy i prosisz...prosisz...prosisz...bym przestała...nie wstydzę się pozwolić moim dłoniom dotykać Cię wszędzie....nie wstydzę się okazać Ci, że wzbudzasz we mnie namiętność...że drże od każdego Twojego dotyku...Gołąbeczku mój kochany...nie wstydzę się oddawać się Tobie...nie wstydzę się potem o tym rozmawiać...Ty wiesz, jak wiele znaczą dla mnie słowa....Ty wiesz....wiesz o mnie wszystko Gołąbeczku kochany...znasz każdą bliznę na mym ciele...każde załamanie...każdą wyniosłość...i zagłębienie...cielesny labirynt rozżarzony ogniem gorejącym....lawirujący dotyk...kocham patrzeć na Ciebie....rozkoszować się każdym spojrzeniem w Twoje oczy...są takie rozsądne....takie realne...i takie mi oddane....trwaj w miłości do mnie...trwaj jak najdłużej....chcę dać Ci cząstkę siebie Gołąbeczku...chcę by z okruszyny mnie i okruszyny Ciebie powstało nasze dziecko...nasze świadectwo...świadectwo naturalne, najznakomitsze...świadectwo miłości Mojej i Twojej....Gołąbeczku kochany....