.... w otchłani szczęścia...mieć serce pełne boskiej piany...być tam gdzie słowiki śpiewają najpiekniej...tam gdzie mój Skarbeniek Kochany czuje się wolny, czuje się bosko....chcę pofrunąć z nim do nieba, na olbrzymią łąkę pełną kolorowych motyli i kwiatów, chcę by tam uleciały nasze dusze i mogły zyć razem na zawsze....do końca istnienia świata i wszechświata... nieba....Boga....nie czuć już bólu...tej fizyzyczności, która sprawia, że słońce już nie sprawia mi tyle radości i tylko Jego pocałunek może go ukoić...tak....tylko Jego pocałunek może dać mi szczęście...wolność od bólu, który ostatnio nie ma granic. ChciałamCI powiedzieć Skarbeńku, że jesteś dla mnie jedyny, że chcę być z Tobą do końca moich dni...zawsze z Tobą...inaczej ten świat dla mnie nie ma sensu...bo Ty jesteś mym jedynym światem...niebem i ziemią...słońcem i deszczem...prochem wszechświata i tym co w nim najpiękniejsze...jesteś moimi łzami, moim uśmiechem...pod różna postacią jesteś, lecz w każdej sekundzie mojego zycia...żyję, dla Ciebie...płaczę dla Ciebie...śmieję się tylko dla Ciebie...kocham kocham kocham tylko Ciebie....