Komentarze: 4
Ktoś zapalił światło... Jakaś nieokreślona i nieludzka ręka zrobiła to za mnie...Zawsze wierzyłam w Anioły.
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 |
06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12 |
13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 |
20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 |
27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 |
Ktoś zapalił światło... Jakaś nieokreślona i nieludzka ręka zrobiła to za mnie...Zawsze wierzyłam w Anioły.
Ja już nie umiem sobie radzić z tą przygniatającą tęsknotą za Tobą, Skarbeńku mój kochany. Nigdy nie ustąpię pola pustce. Będziemy razem do końca życia. Obiecuję Ci to Tęsknotko moja.
Wyruszając w daleką podróż po niezmierzonych morzach gorących uczuć, trwając wciąż w zimnej niepewności współistnienia, niepewności istnienia NAS. Miłością płaczę, miłością się otulam, miłością się ciesze, Skarbeńku mój kochany. Okręt tonie na mieliznach. Wypadam za burtę nieprzekonana o tym, czy jeszcze kiedyś uda mi się wdrapać spowrotem. Skarbeńku mój kochany, jedynym ratunkiem pocałunek w samo serce i ciepło Twych dłoni. Widzę horyzont. Odległe światła latarni, biją ostrym blaskiem, jakby chciały krzyczeć zapewniając o niechybnym ratunku. Tak Skareńku, moja ufność świeci tak samo mocno, i chyba nie powleczona destruktywną naiwnością, choć pewności nie będę mieć nigdy...Czemu Cię nie widzę Kochanie. Dlaczego nie podajesz ręki. coraz więcej wody połykam, coraz bardziej się pogrążam. Zauważ, przyjdź...Skarbeńku mój kochany...