Komentarze: 1
Kocham dźwięki. Uwielbiam rozkoszować się ich odrębnością, indywidualnością. Świat dźwięków jest jak łąka pełna polnych kwiatów; jeden finezyjny, inny misterny, delikatny, powabny, skromny, dostojny, ociekający pięknem, niepozorny, o pięknej i silnej woni i pachnący trochę mniej. Taki, którego płatki pną się ku niebu w dumie, i taki, którego listki opadają bezwolnie w dół w znaku pokory...Dżwięki też mają swoją hierarchię. Jedne dominują intensywnością i natężeniem, inne potulnie spuszczają z tony starając się być jedynie tłem...Barwne, matowe, delikatne, zdecydowane, spontaniczne, melancholijne, rytmiczne, nieuporządkowane, zdyscyplinowane, i żyjące własnym życiem. Dźwięki ulicy, lasu latem, szumu morza, odgłos dzwoneczków powiewających na wietrze, miarowe udzerzanie bongosów, śpiew ptaków, dzwonek do drzwi, moje stąpanie, Twoje ruchy. Dźwięk oddechu, szczekanie psa, pracującej szlifierki, przycichające zakończenie ukochanej melodii, góralskie skrzypce i flet poprzeczny. Moje westchnienie do Ciebie, mój krzyk w gniewie, odgłos zamykanych powiek i rozchylanych ust. Odgłosy ludzi snujących się bez celu po domu, miarowe kroki....a każdy z nich jest inny, jakby żył własnym życiem....Echo z dna serca i trzepot skrzydlatych Aniołów.Odgłos przewracanych kart w starej księdze, plusk przelewających sie perfum we flakonie, delikatne stąpanie wróbli na balkonie. Dźwięk miłości, zaufania, oddania...............