Komentarze: 1
Wtulałam się w twą pościel...całowałeś delikatnie moją szyję, kark, plecy, głaskałeś otwartą dłonią po piersiach i rozpalonym brzuchu, ocierałeś się o moje uda...delektowałeś moją nagością, ciałem nieskrępowanym bielizną, uczyłeś odwagi w tej intymności...zauważałeś każdy skrawek mojego zziębniętego ciała, który nieśmiało wydostawał się spod pościeli, natychmiast witałeś ciepłotą pocałunku, żarem namiętności, gorącem miłości... delikatnie odsłaniałeś kolejne moje zakamarki, by twa miłość mogła zabłądzić wszędzie...rozkoszowałes się zawiłymi dróżkami intymnego labiryntu, nie chciałeś trafić do wyjścia, nie chciałeś końca...i ja też nie chciałam...czas się zatrzymał...zniknął świat...nie było nic oprócz nas...nasze zmysły, rozkosze, namiętności, pocałunki, ciepło, dreszcze, szybki oddech, całkowite oddanie...weszłeś we mnie z miłością i ona przysłoniła ból...byłam szczęśliwa z twojego uniesienia...jak malutko trzeba by ukołysać zmysły...jak malutko trzeba by odnaleźć szczyt szczęścia...jak malutko trzeba by kolorowe marzenia radośnie przeobraziły się w rzeczywistość...seks jest dla nas znakiem zaufania...seks jest dla nas znakiem kompletnego oddania...seks jest dla nas rozkoszą ciał...lecz najpiękniejsze jest to, że ani dla Ciebie Kochanie, ani dla mnie, nie jest najistotniejszy...najważniejsze by być zawsze blisko...zawsze razem...najważniejsze by być jednością umysłów, nie tylko ciał...