lis 02 2002

Milimetr po milimetrze....


Komentarze: 1

Dziś zdałam sobie sprawę  z tego, jak bardzo nie znam własnego ciała. Chciałoby się powiedzieć, że właściwie nie znam go wcale. Fakt, jest tylko wizytówką, lecz zasady dobrego wychowania mówią jak bardzo wizytówka jest potrzebna przy wszelkich spotkaniach czy to służbowych, czy po prostu towarzyskich. Znacznie ułatwia kontakt. Tak samo moje ciało. Wszakże " jak Cię widzą, tak Cię piszą"....

Stanęłam przed lustrem. Rozebrałam się. Centymetr po centymetrze...,milimetr po milimetrze głaskałam swoje ciało ciepłą dłonią...wyczuwałam każdą chropowatość, każdą gładkość...każdy chłód, każdą ciepłotę...Uważnie się Mu przyglądałam w odbiciu lustrzanym. Próbowałam pokochać. Pokochać centymetr po centymetrze...milimetr po milimetrze...Wszak jest moje..tylko moje i jedyne.... a dusz mam wiele..................

kobieca_reka : :
02 listopada 2002, 22:00
Hmm...Nie bede sie rozpisywac,bo za bardzo nie wiem co,ale chce Ci powiedziec,ze na ogol nie czytam blogow,tylko je przegladam,jednak Twoj przykul moja uwage,bo jak to juz ktos napisal "ma tez dusze"...I mam nadzieje,ze to sie nie zmieni i bedziesz nadal pisac tak cudownie.Zapraszam na mojego bloga,jesli bedziesz miala ochote,pozdrowki=)

Dodaj komentarz