paź 29 2002

Dąb


Komentarze: 2

Wiatru już prawie nie ma.Dąb przed domem zaledwie leciutko kołysze gałęziami. Listki tylko odrobinę tańczą do melodii, której im gra.Ja jestem częścią natury. Zostalam zesłana by wypełnić jakąś rolę. Dlaczego mi Panie Boże nie ofiarowałeś tyle spokoju co tym liściom. Dlaczego cała drżę. Dlaczego Jego przy mnie nie ma? Tych pytań jest tak wiele...i wciąż rodzą się nowe. Jak moje wątpliwości co do Jego miłości... Jestem dzieckiem. Małym głupim dzieckiem. Naiwnym do granic możliwości. nie potrafię nauczyć się trudnej sztuki życia. Nie potrafię nauczyć Ciebie byś kochał.Kochanie. Musimy razem temu podołać. Wiem, że nie potrafisz powiedzieć "kocham". I wiem, że bardzo chciałbyś. Skąd w Tobie tyle strachu? Czego się boisz? Czy tego samego co ja?Podaj mi rękę Kochanie. Chwycę ją mocno. Nie stanie Ci się krzywda. Obiecuję...Tylko mi zaufaj. Będziemy płakać razem...Wytrę Ci łezki z policzków. I pocałuję. Obiecaj, że zrobisz tak samo...

kobieca_reka : :
Kobiecą_reką....
29 października 2002, 19:04
Jesteś kochany...
29 października 2002, 18:54
Każdy był dzieckiem,lecz nie każdy jest nim jeszcze,nie każdy zostaje wyróżniony by nadal nim być,powinni się cieszyć Ci,którzy mają w sobie choć trochę z dziecka,z jego beztroskiego życia,z jego bezkresnej ufności,naiwności,ciesz się tym,bądź sobą,naucz Go kochać,ale nie pozwól by Cię zmienił,nie ma prawa by kazać Ci dorosnąć,nie pozwól byś przez Niego drżała...
Pozdrówka, pa

Dodaj komentarz